PLAŻA ELAFONISI INACZEJ

with Brak komentarzy
plaża Elafonisi różowy piasek na plaży

Obok słynnego wąwozu Samaria oraz plaży Balos, kolejnym mocno (wy)eksplotowanym produktem turystycznym Krety jest plaża Elafonisi.  Często te dwie idylliczne plaże wymieniane są jednym tchem, jedna za drugą, jako kreteńskie „must see”.  Nic więc dziwnego, że to dwie najchętniej kupowane wycieczki fakultatywne.  Widywałam też oferty, w których obie plaże można było „zaliczyć” za jednym zamachem!!!

No komu, komu? Dwie plaże w cenie jednej 🙂

W tym artykule znajdziecie garść informacji, ale również naszych osobistych doświadczeń i refleksji dotyczących tego unikalnego miejsca.

plaża Elafonisi parasol na plaży

Elafonisi to tak naprawdę nazwa niewielkiej wysepki, oddzielonej od lądu płytką laguną. I to właśnie turkusowym wodom laguny oraz różowawej barwie piasku, Elafonisi zawdzięcza swoją sławę.  Jakże przyjemnie stąpać po piaszczystym dnie i brodzić w płytkiej wodzie w kierunku wyspy, by tam poszukać spokojnego miejsca.   W leżakowiskach na lądzie raczej będzie trudno o ciszę. 

PLAŻA ELAFONISI – IDYLLA I TRAGEDIA

plaża Elafonisi laguna

Gdy już dotrzesz do Elafonisi, koniecznie pospaceruj po wysepce.  Niby niewielka, ale jakaż bujna jest jej historia.  Apollo, patron istniejącej tu niegdyś świątyni, wciąż próbuje uciszyć swą muzyką rozjuszone morskie bóstwa.  Gdzieś wśród piasków czeka na odkrycie słynny piracki skarb. 

Trudno też wyobrazić sobie, że to idylliczne miejsce było świadkiem wielkich historycznych tragedii.  W 1824r. 800 kobiet i dzieci pod ochroną 40 żołnierzy próbowało schronić się na wyspie przed Turkami.  Na próżno. Podobno osioł szukający swego właściciela zdradził gdzie jest przesmyk wiodący na wyspę.  Turcy zamordowali wszystkich poza jedną osobą, która zdołała uciec wpław aż do Paleochory.  Legenda mówi, że barwa piasku pochodzi od przelanej tu krwi. 

W 1907 z kolei w wyniku potężnego sztormu u wybrzeży wyspy zatonął austriacki statek.  Na jego pokładzie płynęły 182 osoby. 38 osób zginęło w morskich otchłaniach.  Pomimo niebezpiecznych fal i sztormowej pogody na pomoc tonącym popłynął rosyjski statek.  Miejscowi oraz mnisi z klasztoru Chrisoskalitissa udzielili pomocy i schronienia rozbitkom.  Los sprawił, że kilka lat później latarnikiem w zbudowanej po katastrofie latarni morskiej na Elafonisi został kapitan tego właśnie rosyjskiego statku.  Co ciekawe ci, którzy powierzyli mu to stanowisko nie byli świadomi roli kapitana w  tragedii sprzed lat.  Niestety latarnia nie przetrwała bombardowania niemieckiego w czasie II wojny światowej.  Obecna metalowa konstrukcja  nie ma nic wspólnego z budowlą z tamtych czasów.

PLAŻA ELAFONISI – MOJE WSPOMNIENIE

plaża Elafonisi para na plaży

Mam mieszane uczucia w kwestii Elafonisi.  To tu właśnie na jednej z  naszych „pierwszych Kret” nasz syn przepłynął samodzielnie pierwszych kilka metrów.  Spędziliśmy wtedy pełne szczęścia popołudnie w jednej z zatoczek na wyspie.  W kolejnych latach odwiedzaliśmy Elafonisi kilkakrotnie.  Im bardziej rósł parking przy plaży, tym mniejszy stawał się nasz zapał.  W końcu w ogóle przestaliśmy tam jeździć.

Aż kilka lat temu Elafonisi ponownie stała się naszym celem.  Tym razem miała być wspaniałym zwieńczeniem tygodniowej wędrówki naszym ukochanym szlakiem pieszym E4 od Chora Sfakion, przez Loutro, Marmara, Agia Roumeli, Sougia, Paleochora, aż do Elafonisi właśnie.  I właśnie o tym ostatnim odcinku szlaku chciałabym Wam dziś opowiedzieć.

Ale póki co:

PLAŻA ELAFONISI – JAK TAM DOTRZEĆ NA SPOSÓB KLASYCZNY?

kościół chrisoskalitissas i palma

Bardzo prosto.

  • samodzielnie wynajętym autem

Z Chani to 1,5 godziny drogi, 72km.  Droga asfaltowa, bezpieczna i widokowa, choć kręta, jak to na Krecie.

Co można zobaczyć po drodze?

  • 30min (27km) z Chani w Ano Vouves zatrzymaj się na chwilkę refleksji przy jednym z najstarszych drzew oliwnych na świecie, które wciąż rodzi owoce.
  • 5 km na północ od Elafonisi odwiedź niewielki, wznoszący się malowniczo na 35metrowej skale,  klasztor Panagia Chrisoskalitissa, czyli w wolnym tłumaczeniu z greckiego „św Maryi od Złotego Schodka”.  Wchodząc po 98 stopniach na górę do kościółka, poszukaj złotego schodka. Podobno zobaczy go tylko człowiek prawdziwej wiary. No chyba że sprzedano go dla podreperowania budżetu, w czasach okupacji tureckiej.
  • Wieczorem wracając z Elafonisi obejrzyj zachód słońca i zjedz pyszną kolacyjkę w jednej z tawern przy plaży Falasarna.
  • wycieczka z biura podróży

W programie z reguły Ano Vouves, Chrisoskalitissa i oczywiście Elafonisi.

A teraz:

JAK DOTRZEĆ DO ELAFONISI PIESZO CZYLI COŚ DLA WĘDROWCÓW

szlak E4 i plaża w tle

Konkrety:

Najwygodniej wybrać ten wariant, jeśli nocujemy w Paleochora. Jeśli naszą bazą są okolice Chani trzeba sprawdzić poranny autobus do Paleochora na stronie https://www.e-ktel.com/en/

Dystans do pokonania pieszo: 10km, około 4 godzin wędrówki, plus oczywiście czas na kąpiele i odpoczynek

Start: plaża Krios  (9km na północ od Paleochora).  Odcinek Paleochora – Krios to nużąca trasa pośród szklarni, więc na ten odcinek zamawiamy taxi w Paleochora. 

Oznakowanie: Na plaży Krios odnajdujemy oznakowania szlaku E4.  Jest tablica informacyjna, a na szlaku szukamy czarno żółtych znaków na skałach albo tyczek w tych samych kolorach.  Szlak jest bardzo dobrze oznakowany, ścieżka wyraźna i nie sposób się na niej zgubić. 

Meta: Elafonisi.  Stąd można wrócić do Paleochora statkiem lub autobusem (trzeba sprawdzić wcześniej połączenia, najlepiej od razu w Paleochora kupić bilety powrotne).  Jeśli nocujemy w rejonie Chania, trzeba sprawdzić aktualny rozkład jazdy autobusów Elafonisi – Chania.

Tawerny i sklepy na szlaku:

BRAK. Dopiero na Elafonisi.  Weź więc wodę i lunch, by urządzić sobie piknik na plaży.

CO NAS CZEKA NA SZLAKU?

dziewczyna na ścieżce do plaży
  • Przede wszystkim cisza, pustka i przestrzeń.  Tu nie dowożą turystów, więc być może spotkacie kilku wędrowców.  Tłumów nie będzie, no chyba że wszyscy nagle pokochają wędrówki, w co wątpię (choć oczywiście według mnie nie ma lepszego sposobu poznawania tej wyspy).
  • Pot, zmęczenie, brak cienia, kilka siniaków i zadrapań, satysfakcja i to cudowne uczucie dobrze przewędrowanego dnia
  • Gwarantowane spektakularne widoki na kilkukilometrowy pas wybrzeża.  Szlak wiedzie wzdłuż dziewiczych, pustych plaż, aż po Elafonisi na horyzoncie.  Ścieżka raz wznosi się, raz opada do linii morza, dając okazję do odpoczynku i kąpieli. 

PO DRODZE:

morze i góry
  • plaża Viena.  To zatoka osłonięta od morza przez skały. Z góry przypomina trochę kształtem serce.  Jeśli przyjrzysz się bliżej blokom skalnym na plaży odkryjesz w nich zwalone marmurowe kolumny i fundamenty.  Znajdziesz również gliniane fragmenty naczyń.  Niewiele wiadomo o dziejach tego miejsca.  W czasach rzymskich poziom wody w zatoce był znacznie wyższy więc być może znajdował się tu naturalny port a u jego brzegu świątynia, w której składano ofiary by obłaskawiać bóstwa przed morskimi wyprawami.
plaza w zatoce, skały
  • kościółek Ag. Ioannis
  • pasmo bezimiennych pustych plaż
korowód tancerzy na plaży
  • plaża i rezerwat jałowców Kedrodassos.  To niezwykła kraina piaszczystych wydm, turkusowej wody i delikatnych drzew jałowcowych, w cieniu których można znaleźć wspaniałe miejsce na piknik i relaks. Oby jak najdłużej to miejsce pozostało ciche i spokojne.
  • i wreszcie cel: Elafonisi

PLAŻA ELAFONISI: ROZCZAROWANIE? ULGA? SZCZĘŚCIE?

ja na skale na tle plaży

Ciekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia. My wędrowaliśmy kilka godzin w kompletnej ciszy.  Powietrze pachniało szałwią i tymiankiem.  Zatrzymywaliśmy się dla ochłody na pustych plażach.  Różowe piaski Elafonisi majaczyły w oddali jako cel, zwieńczenie naszej wędrówki.  I wreszcie dotarliśmy do leżakowisk Elafonisi, do zakurzonego olbrzymiego parkingu i do knajpy z fastfoodem, w której grali polskie discopolo!!! Na prawdę, nie kłamię, („Chodź na kolana i nie mów że nie wypada” jakoś tak to leciało, pamiętam)

Poczuliśmy, że musimy natychmiast wracać, musimy niezwłocznie opuścić to miejsce.  Nie, nie wzywała nas ani kąpiel, ani spacer.  Oczekując na powrotny autobus zadekowaliśmy się w przyjemnej tawernie „Panorama”, skąd zgodnie z nazwą rzeczywiście można podziwiać niezwykły widok Elafonisi.  Stąd i parking i leżaki wydawały się nam mniejsze.  Elafonisi znów zachwycała i turkusem morza i różem piasku.

Tego dnia po raz kolejny uświadomiłam sobie, że jak to rzekł ktoś mądry:

LICZY SIĘ DROGA, NIE CEL.

ścieżka na skałach w tle morze


ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ DO PLAŻOWYCH WĘDRÓWEK Z NAMI

Follow CreteYourLife:

Latest posts from

Leave a Reply