klasztor arkadi i refleksje patriotyczne

with Brak komentarzy

Za czym z Polski tęsknicie najbardziej?


Często słyszymy to pytanie.
Wielokrotnie zastanawialiśmy się nad odpowiedzią i zawsze dochodziliśmy do tego samego zaskakującego wniosku.
Nie zrozumcie nas źle, ale nie tęsknimy za śledzikiem ani kiszoniakiem, ani za bałtyckim piaseczkiem ani mazowiecką sosną, ani za schaboszczakiem ani za warszawskim lewym brzegiem Wisły, ani za bulwarami na prawym, ani za Kinoteką ani Krakowskim Przedmieściem, ani za weekendami w Powsinie, ani za tężniami Konstancina.

Owszem, mamy swoje ukochane miejsca, dumne Tatry, sielski Beskid Niski, Białowieską dzikość, Biebrzańskie meandry, jeziorne krzaczory Warmii i ostępy Podlasia. Czujemy do nich sentyment, ale nie jest to tęsknota. Lubimy tam być, ale nie czujemy się nieszczęśliwi nie mogąc wyskoczyć tam na weekend, nawet nie wiedząc kiedy w ogóle będzie to możliwe.

Co nas właściwie jeszcze łączy z tą naszą Ojczyzną, prócz oczywiście Rodziny i Przyjaciół, którzy tam mieszkają?

widok klasztoru arkadi z bramy

To pytanie przychodzi do mnie znów, gdy wędrujemy po pustych krużgankach klasztoru Arkadi. Nie pamiętam tego miejsca tak cichego, tak spokojnego.

ARKADI – tragiczna historia

Na tym niewielkim klasztornym podwórcu, teraz wypełnionym zapachem wszechobecnych róż rozegrał się jeden z najbardziej mrocznych dramatów w historii Krety.

Kilka zdań przypomnienia… Po wybuchu antytureckiej Rewolucji w 1866r. schroniło się tu niemal 800 kobiet i dzieci z pobliskich wsi. Klasztoru strzegło prawie 300 uzbrojonych mężczyzn, w tym 45 mnichów. 9 listopada, po 3 dniach nierównej walki i obrony klasztoru przed turecką armią, dowódcy kreteńscy podjęli nieludzką, heroiczną decyzję i wysadzili klasztorną prochownię. Zginęli pod jej gruzami wraz ze wszystkimi, którzy się tu schronili. Wybuch pogrzebał również setki żołnierzy armii tureckiej, którzy wtargnęli do klasztoru.

prochownia klasztoru arkadi

Dziś tak tu cicho. Przechadzamy się samotnie wśród mnisich cel, przystajemy pod uschniętym cyprysem, w którego pniu tkwi łuska tureckiej broni. Oglądamy kuchenne i rolnicze utensylia, tuż obok refektarzu, w którym mnisi w ciszy i skupieniu spożywali kiedyś posiłki. Długie stoły noszą ślady cięcia szabli i sztyletów. Stare drzwi stoją teraz w spokoju oparte o ścianę i tylko dziury po tureckich kulach opowiadają dawną historię 36 wojowników o wolność, którzy walcząc wśród drewnianych stołów refektarza, ponieśli śmierć z rąk tureckich.

krużganki klasztoru arkadi

Polska i my

Jakże jesteśmy szczęśliwi my współcześni, nie musząc podejmować takich decyzji, nie musząc składać najcenniejszej ofiary z własnego życia.

Siedzę pod rozdartym dachem prochowni Arkadi i zastanawiam się nad moim związkiem z Polską.
Dlaczego tak bardzo przeżywamy to co tam się dzieje?
Dlaczego tak zależało nam na tym by głosować?

Przecież jesteśmy teraz tak daleko od polskich spraw, choć jednocześnie wciąż nie dość blisko spraw greckich.
Pomimo tego odklejenia tkwi w nas niezaprzeczalna prawda, że to Polska podarowała nam kiedyś uzależniające poczucie wolności.

Wchodziliśmy w dorosłość wolni, otwarci, ciekawi świata…
Chcieliśmy wybierać, kwestionować, sprawdzać, pytać, dyskutować, poznawać to co inne i nowe.
Wychowani w szarościach i bezguściu, chcieliśmy koloru i pasji.
I to wszystko nagle stało się możliwe.
To jest nasza polskość.
Nie bigos i pierogi.

W krużgankach klasztoru Arkadi mnisi pielęgnują różne rodzaje róż.
Napawamy się ich wonią i pięknem.
Są tak kruche i delikatne.
Jak wolność.
Niestety…

róże w klasztorze arkadi
Follow CreteYourLife:

Latest posts from

Leave a Reply