RELAX

with Brak komentarzy

🏖 Na dzień wczorajszy Marko miał zapisany w kalendarzu plan: RELAX. Tak, bardzo potrzebowaliśmy odpoczynku.

😵‍💫 Rano obudziło nas trzęsienie ziemi. Dość długie i silne. Na suficie rozkołysały się złowrogo wielkie łopaty wentylatora, zastukały przedmioty w masywnej szafie tuż nad naszym łóżkiem. Wyszliśmy przed dom, choć gadają, że niby się nie powinno, ale jakos instynktownie woleliśmy osunąć się w dół wraz z tarasem niż utknąć pod tą koszmarną szafą. W końcu ucichło.

– Życie w obliczu katastrofy -pomyślałam dziwnie spokojnie.

🌞 Słonko świeciło i ptaki śpiewały, jak gdyby nigdy nic.

🫣 Chwilę później wysiadło wifi, co dla nas wobec, braku sygnału komórkowego i zasięgu internetowego, oznacza całkowity brak kontaktu ze światem.

🐜 Marko przerwał nierówną walkę z zastępami mrówek, nacierających masowo na nasz taras, odłożył worek soli kamiennej – swoją główną oręż i udał się na inspekcję kabla internetowego, wijącego się przez zagon sałaty oraz gaj oliwny sąsiada. W puszce z internetami naszymi i sąsiadów stwierdził ten sam chaos, co zawsze. Żadnych nieprawidłowości.

🤔 Cóż było począć? Ti na kano? Przeklęłam sobie cichutko pod nosem, wzięłam komórkę i poczłapałam zrezygnowana na dach domu w poszukiwaniu choćby jednej kreski zasięgu. Słońce prażyło niemiłosiernie, więc przysiadłam w skrawku cienia od niedziałającej od nie wiem kiedy, anteny satelitarnej. Wykręciłam numer do callcenter Cosmote. Wsłuchiwałam się tępo w jednostajną, durnowatą muzyczkę w słuchawce, obserwując pasące się na wzgórzu nad naszym domem owce Spirosa.

– Ależ pięknie dziś – pomyślałam. – Doskonały dzień na relax.

😨 Pani z Cosmote poinformowała mnie, że mamy w wiosce „massive fault” .

– Życie w cieniu katastrofy – znów przemknęło mi przez myśl.

Wiadomość o „masywnej usterce” nawet mnie odrobinę ucieszyła. Pomyślałam, że zawsze to lepiej cierpieć w kupie, niż indywidualnie. Może szybciej naprawią. Pani nie wie kiedy, ale technicy już są w drodze.

❓️ W międzyczasie pod domem zaparkował samochód. Marko już otwierał panom drzwi. Pomyślałam nawet, że to może ci technicy – magicy. Ale nie, to by było zbyt piękne i takie niegreckie.

No jasne.

😃 Ale i tak zstąpiła na nas łaska z blękitnego greckiego nieba i z bębna maszyny losującej wypadł szczęśliwy los, gdyż oto właśnie zupełnie z zaskoczenia nawiedzili nasz dom panowie od okien. Cóż za niespodzianka!!! Oto po 5 miesiącach doczekamy się zakończenia prac nad wymianą okien w naszym domu. Zamówiliśmy je w styczniu, zamontowano je w kwietniu, ale bez jednej moskitiery i ramek maskujących. I oto dziś właśnie jest ten dzień. Niebywałe!!!

– Jakież to szczęście nieopisane, że zostaliśmy w domu i nie wybraliśmy się na ten RELAX, co miał być – pomyślałam. – Jakaż szczęśliwie nadarzona „masywna usterka!!” Aż ziemia musiała się zatrząść i przerwać tajemne łajfajowe sploty.

☺️ Człowiek tu się dużo bardziej cieszy, jak coś się uda. Już była przecież rezygnacja i niemal pogodzenie, że zostaniemy z obszarpanymi ścianami i moskitami w sypialni, a tu proszę.

🏠 Panowie uwinęli się szybciutko i oto mamy okna: cudne, niebiesciutkie z moskitierami i roletami. Ach… Po 5 miesiącach. Bajka!

😊 Wyruszyliśmy z Markiem na plażę. Ależ pięknie… Co prawda Anthoula ze stacji benzynowej mówiła, że tam nad Afryką już się zbiera nowiuśki tuman pyłu. Już nadciąga skubaniutki, po to by wyciągnąć z pejzażu cały turkus, rozmyć kontur gór i pozostawić wszędzie szaro bury brud.

Ech, a to trzęsienie, a to zimny maj, a to ulewy, a to upały, a to wiatry, a to wilgoć, a to pożary, a to pył… Życie w cieniu katastrofy… Maksymalne amplitudy emocji. 🌈 Jedyne optymalne wyjście to tu i teraz. Przeszłość zawiał pył, przyszłość jest prowizorką. Może dlatego tak nam tu dobrze. Bo tu nie jest idealnie. Coś się zepsuło, coś naprawiło. Piękno równoważy brzydotę Koślawo, prowizorycznie, nie do końca… Po ludzku.

🤪 Silnik łódki pod łóżkiem w pensjonacie naszych gości, niedoprany dywanik, obluzowany kran, kurek pod zlewem, którego nie da sie odkręcić, ale nikt tego nie naprawi, bo przecież i tak się zepsuje.

🔧 – Taka tu woda, z solą, to się zepsuje – tłumaczy hydraulik, nie wyjmując papierosa z ust.

Chaos przewodów, węży i rur, przykrytych dla niepoznaki trzciną. Tymczasowość i prowizorka. Kto by się tym przejmował.

🐑 Tu zwykły pasterz strzygąc owczą dupkę wykłada ci podstawy życiowej filozofii:

– Jedyne bogactwo to miłość i zdrowie. Bo co my tu więcej mamy? Nic.

Na plaży zabrzęczał sygnał smsa. Cosmote postanowilo wynagrodzić nasze cierpienie i proponuje nam dodatkowe minuty i gigabajty. Żeby je uruchomić, musimy się zalogować do ich aplikacji…w internecie, którego nie mamy.

❤️ Słonko wciąż świeci i ptaki śpiewają jak gdyby nigdy nic. W ogródku rajsko…

LOVE 🩵 🤍

Follow CreteYourLife:

Latest posts from